czwartek, 26 lipca 2012

Rozdział 3 "Kapitan"



 Rozdział 3
"Kapitan"
Tego dnia na planecie Thunder była śliczna pogoda. Gwiazda Rey(słońce ogrzewające tą planetę)świeciła mocno i przybrała pomarańczowy kolor. Rozi leżała jeszcze w swoim łóżku. Gdy na holo-zegarku wybiła godzina 7:00 szatynka leniwie wstała z łóżka, przeciągnęła się i rozejrzała po pokoju. Po jej stronie pokoju było czysto ,natomiast na stronie Lily panował chaos. Na stronie Lily wszędzie walały się ciuchy, łóżko miała nie pościelone, szafa była otwarta i unosił się z tamąd nie przyjemny zapach.
Dlaczego ja musiałam trafić na taką bałaganiarę?- zadała w duchu pytanie
Dziewczyna postanowiła to zignorować i udała się do łazienki. Rozalinda wzięła krótki prysznic, umyła zęby i uczesała włosy w wysoki kucyk. Następnie ubrała się w strój treningowy i spojrzała na zegarek-była 7:50.Rozi wyszła ze swojego pokoju i udała się do Sali treningowej. W Sali był tylko Sinedd.
-Cześć-przywitała się Rozi.
-Cześć-odpowiedział ciemnowłosy.
-Co tu tak pusto?- rozejrzała się
-Bo trening został przesunięty. Będzie za 20 minut-oznajmił.
-Aha .A ty co tam sam siedzisz?- usiadła obok niego.
-Myślę-odparł.
-A o czym?- zapytała –Jeśli można wiedzieć-dodała szybko.
-Jakim to jestem palantem-odpowiedział ze śmiechem spoglądając na szatynkę.
-Co?- zdziwiła się zielonooka, chłopak spojrzał w jej oczy.
-Przepraszam-powiedział Sinedd.
-Za co?
-Za wszystko. Za to ,że byłem takim palantem, za to ,że utrudniałem ci wszystko, za to ,że źle się do ciebie odnosiłem...Za wszystko Rozi, za wszystko.Wybaczysz mi?- spojrzał błagalnie w jej oczy.
-No jasne-uśmiechnęła się szeroko.
-Dzięki-odwzajemnił uśmiech.
Chwila ciszy.
-Zręcznie odpowiedziałaś na pytanie-powiedział ze śmiechem.
-Jakie?
-O mnie. Cally pytała o mnie.-przypomniał dla Rozaliny.
-No tak. Dzięki....
-Inna osoba na twoim miejscu obsmarowała by mnie na wejściu i miałaby racje-dodał.
-Niby czemu?
-Bo zachowywałem się w porządku.
Chwila ciszy.
Rozi spojrzała w oczy chłopaka.
-Ty nie jesteś taki.
-Co?- odwrócił wzrok.
-W życiu dotknęła cię jakaś tragedia. Czuję to- powiedziała –Jak nie chcesz nie mów....-dodała
Chłopak ciężko westchnął i spojrzał na nią
-Gdy byłem mały podczas wojny straciłem rodziców. Byłem młody, nie miałem żadnej innej rodziny. Nikt mnie nie chciał. Zaraz potem trafiłem do domu dziecka....-mówił szybko i zrozumiale.
Rozi spojrzała w jego oczy były smutne, przepełnione bólem i cierpieniem. Dziewczyna położyła swoją rękę na jego ramieniu. Chłopak popatrzył na dziewczynę i lekko się uśmiechnął.
Rozmawiali ze sobą jeszcze około dwóch minut aż w końcu do Sali wszedł Josh. Jasnowłosy widząc ich tylko uśmiechną się w stronę Rozi. Minutę później weszła Lily z resztą drużyny. Na samym końcu wszedł trener z kobietą i mężczyzną.
-Witam!- przywitał się –Przedstawiam wam naszą nową fizjoterapeutkę oraz naszego technika. To jest Alice-wskazał na młodą kobietę o bladej cerze, długich bląd włosach i piwnych oczach.- A to jest Steve- wskazał na postać o niskim wzroście i siwych włosach
-No cześć-przywitała się Alice.
-Hej-podała jej rękę Rozi.
Gdy drużyna przywitała się z nowymi członkami „załogi ”przystąpili do treningu.
-Dobrze ,a więc teraz potrenujemy. A zapomniałbym-wyciągnął z kieszeni opaskę kapitana i podszedł do Rozi.
-Rozi oficjalnie zosta..- nie dokończył bo mu przerwała
-Trenerze nie. Dołączyłam do drużyny jako ostatnia i nie zasługuję na to.-zaimponowała Thomasowi
-Więc kogo proponujesz?- zapytał
-Sinedda-o dparła lekko ,a wszyscy popatrzyli na nią ze zdziwieniem
Rozi wzięła od trenera opaskę kapitana i podeszła do ciemnowłosego który stał w osłupieniu.
-Proszę-na dłoni miała opaskę kapitana
-Ale,ale -jąkał się
-Nie gadaj, bierz.- Zaśmiała się i nałożyła mu na ramię opaskę.
-Dzięki
-No dobra ,a teraz do holo-trenera
Wszyscy ustawili się na swoich pozycjach. Do walki o piłkę przystąpił Sinnedd, na przeciwko niego stał Luur. Piłkę przejął ten drugi i pobiegł w stronę bramki, lecz zaraz powstrzymał go Dereck(Derek) i podał piłkę do Sinedda. Ciemnowłosy przebiegł przez pół boiska ,a gdy miał dobrą pozycję do strzału w ostatniej chwili podał do Rozi, a dziewczyna strzeliła bramkę główną niczym Lewandowski. W kolejnej walce o piłkę stanęła Rozi oraz Luur. Piłkę przejęła dziewczyna i od razu podała do Sinedda. Jednak chłopaka przed polem karnym powstrzymał obrońca drużyny Xenons. Po odebraniu piłki podał do Luura który strzelił ze środka boiska. lecz na Joshu nie zrobiło to większego wrażenia i z łatwością złapał piłkę. Jasnowłosy wznowił grę i podał do Lily. Dziewczyna popędziła z piłką przez boisko, lecz nie na długo bo piłkę odebrał jej pomocnik Xenonsów. Zawdonik z numerem 4 podał do Luura. Jaszczur popędził pod bramkę Jiras, nie udało im się go powstrzymać i Luur strzelił efektywną bramkę. Rozi znów stanęła w walce o piłkę ,niestety piłkę przejął jaszczur i bez większych problemów ominął pomoc drużyny Jiras i popędził dalej ku obronie.
-Zatrzymajcie go!- krzyknął zły trener
Szatynka nie chciała pozwolić by wpadł kolejny gol, więc popędziła na pomoc obronie ,a gdy była już dostatecznie blisko jaszczura wokół niej pojawił się jasnofioletowy obłok (chmura).Napastniczka bez najmniejszego problemu odebrała mu piłkę i niesiona przez „fioletową chmurkę” strzeliła niesamowitego gola. Trener natychmiast przerwał trening.
-Alice co to było?- zapytał patrząc niedowierzająco w ekran holo-komputera.
-To flux- patrzyła nie dowierzając –To flux planety Thunder...
-Co to było?- spytał zdumiony Sinedd(zarazem  był zły)
-Trenerze co to było?- zapytała Rozi.
-Droga Rozalindo, ten flux to „Błysk” jest to dawno zaginiony flux planety Thunder- popatrzył na nią.
-Czyli odkryłam zaginionego fluxa?- Nie dowierzała
-Dokładnie ,a skoro to ten flux istnieje popracujemy nad nim-uśmiechnął się.
-Dobrze.
-Na teraz to koniec treningu. Spotykamy się na śniadaniu ,a o godzinie 17 na treningu-rzekł trener.
Zawodnicy wyszli z sali treningowej i udali się do swoich pokoi gdzie wzięli szybki prysznic i przebrali się w strój codzienny. Rozi ubrała się w niebieskie rurki , biały luźny T-Shirt oraz niebieskie trampki. Gdy już była ubrana poszła do łazienki rozczesać i wyprostować włosy, gdy już to zrobiła położyła je na ramionach i była gotowa. Wyglądała ładnie.
Dziewczyna zeszła na śniadanie. Kiedy tylko weszła do jadalni rozmowy ucichły.
-Chyba mówią o mnie-pomyślała ,ale specjalnie się tym nie przejęła.
Szatynka usiadła na jedynym wolnym miejscu pomiędzy Sinneddem, a Joshem.
W jadalni panowała cisza ,do czasu gdy rozbrzmiał dźwięk sms’a w telefonie Rozi. Dziewczyna wyjęła z kieszeni telefon i spojrzała na ekran. Wiadomość otrzymała od Stevensa:
„Hej Rozi! Możemy się spotkać? Będę w twoim hotelu za godzinę. Pasuje?”- przeczytała treść sms’a .
Szatynka odpisała mu tylko ,że się zgadza i nie może się doczekać. Zjadła śniadanie i udała się w stronę swojego pokoju. Około 10 minut przed umówioną godziną spotkania ze Stevensem Rozi siedziała w swoim pokoju i czytała gazetę ,lecz do pokoju zapukał Josh.
-Hej mogę wejść?- zapytał.
-Ta jasne-powiedziała niepewnie.
-No więc słuchaj...Od początku mi się podobałaś i ja się w tobie zakochałem Rozi- mówił powoli ,ale stanowczo
-Co?- powiedziała zaskoczona
-Tak bo widzisz...jesteś wspaniała....i chciałem....-nie dokańczając pocałował ją ,ale do pokoju wszedł Stevens.
-Rozi?!- krzyknął wściekły
Dziewczyna oderwała się od
-Rozi?!- krzyknął wściekły
Dziewczyna oderwała się od ust Josha i spuściła głowę.
-Nie wierzę Rozi..To koniec! Nawet nic nie mów!- wrzasnął i wyszedł z pokoju.
Zielone oczy Rozalindy wypełniły się łzami. Josh próbował przytulić szatynkę ,ale ona tylko zrzuciła jego rękę. W tym czasie Sinedd spokojnie szedł korytarzem nagle na horyzoncie zobaczył wściekłego Stevensa.
-Co ty tutaj robisz?- zapytał
-Nie odzywaj się!- wrzasnął i odszedł
Chłopak postanowił to zignorować i ruszył ku swojemu pokojowi. Gdy zbliżał się ku pokojowi Rozi usłyszał głośny płacz-była to szatynka. Ciemnowłosy postanowił zobaczyć co się stało.
Zapukał. Gdy usłyszał cichutkie „proszę” wszedł do pokoju. Na łóżku leżała skulona Rozi. Chłopak zamknął drzwi i usiadł obok niej.
-Rozi...-dziewczyna nie odpowiedziała. -Rozi popatrz na mnie-uniósł jej brodę.
-Stevens on, on ze mną ze..ze ...zerwał –przytuliła się do niego i płakała tak strasznie płakała
Ciemnowłosy gładził ją po włosach.
-Wszystko będzie dobrze Rozi zobaczysz....
Szatynka mocniej się do niego przytuliła...

****
O to po długim czasie pojawił się 3 rozdział :)
Wiem ,że jest beznadziejny bo w całości pisany przeze mnie :D(Oczywiście Pati i jej interpunkcja i ortografia :) )
Dla mnie raczej słaby ten rozdział.Mało opisów bo nie było z nami naszej kochanej Keiszy :P
Ocenę zostawiam wam
I standardowo przepraszam za błędy i interpunkcje.
Do następnego rozdziału! 
Pa:* 

9 komentarzy:

  1. No ja znów nie mogę się wysłowić. ;D. Po prostu Z N A K O M I T Y roozdział ;D. Szczerzę mówiąc roozdział bardzo dobry, a nie słaby. Strasznie ciekawa treść i jeszce zmiana Sinedd'a... Podejrzane. A no i czekam na ciąg dalszy. ; D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tsa...skoro to jest podejrzane to co bd potem?:D
      Hehe, dzięki:*

      Usuń
  2. No no no
    ile zmian... I Jeszcze flux ;>
    Sinedd... Super ^^
    z 4 rozdziałem pomogę :) w końcu wakacje :D
    :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jasne, ze pomożesz. To rozkaz. Zmiany zmianami, o to chodzi:P
      Thanks:D

      Usuń
  3. super bardzo fajny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawa notka. Od razu przypadła mi do gustu ^^
    Bądź pewna, ze będę odwiedzać Twego bloga, może rzadziej komentować (Za dużo blogów- za mało czasu).
    Mogłabyś informować mnie o nowych notkach? http://5sezongalactikfootball.blogspot.com/
    Z góry dzięki ^^ Pozdro!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My też tak mamy, za dużo blogów- za mało czasu. Dodać jeszcze pisanie swoich opowiadań. Będziemy(Agata będzie) Cię informować:D
      I dziękuję:*

      Usuń
  5. Połączyć szkołę z zabawą? Da się zrobić!
    W LA College wszystko jest możliwe!
    Poznasz tu przyjaciół i nowe miłości. Możliwe, że będę one na całe życie.
    Chodź na wykłady i zdobywaj wymarzone wykształcenie.
    Jednak pamiętaj, że LA College jest tylko dla zdecydowanych.
    Jeśli nie wiesz kim jesteś i kim chcesz być to niestety Ci podziękujemy.
    Wyrusz na plażę, do kina, do centrum handlowego, a nawet do spożywczaka.
    Los Angeles jest pełne ciekawych zakątków, wystarczy tylko chcieć je odkryć.

    Dołącz do nas -> http://londonschoolgrupowy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń