Rozdział 3
"Kapitan"
Tego dnia na
planecie Thunder była śliczna pogoda. Gwiazda Rey(słońce ogrzewające tą
planetę)świeciła mocno i przybrała pomarańczowy kolor. Rozi leżała jeszcze w
swoim łóżku. Gdy na holo-zegarku wybiła godzina 7:00 szatynka leniwie wstała z
łóżka, przeciągnęła się i rozejrzała po pokoju. Po jej stronie pokoju było
czysto ,natomiast na stronie Lily panował chaos. Na stronie Lily wszędzie
walały się ciuchy, łóżko miała nie pościelone, szafa była otwarta i unosił się
z tamąd nie przyjemny zapach.
Dlaczego ja musiałam
trafić na taką bałaganiarę?- zadała w duchu pytanie
Dziewczyna
postanowiła to zignorować i udała się do łazienki. Rozalinda wzięła krótki
prysznic, umyła zęby i uczesała włosy w wysoki kucyk. Następnie ubrała się w
strój treningowy i spojrzała na zegarek-była 7:50.Rozi wyszła ze swojego pokoju
i udała się do Sali treningowej. W Sali był tylko Sinedd.
-Cześć-przywitała
się Rozi.
-Cześć-odpowiedział
ciemnowłosy.
-Co tu tak
pusto?- rozejrzała się
-Bo trening
został przesunięty. Będzie za 20 minut-oznajmił.
-Aha .A ty co
tam sam siedzisz?- usiadła obok niego.
-Myślę-odparł.
-A o czym?-
zapytała –Jeśli można wiedzieć-dodała szybko.
-Jakim to
jestem palantem-odpowiedział ze śmiechem spoglądając na szatynkę.
-Co?-
zdziwiła się zielonooka, chłopak spojrzał w jej oczy.
-Przepraszam-powiedział
Sinedd.
-Za co?
-Za wszystko.
Za to ,że byłem takim palantem, za to ,że utrudniałem ci wszystko, za to ,że
źle się do ciebie odnosiłem...Za wszystko Rozi, za wszystko.Wybaczysz mi?-
spojrzał błagalnie w jej oczy.
-No
jasne-uśmiechnęła się szeroko.
-Dzięki-odwzajemnił
uśmiech.
Chwila ciszy.
-Zręcznie
odpowiedziałaś na pytanie-powiedział ze śmiechem.
-Jakie?
-O mnie.
Cally pytała o mnie.-przypomniał dla Rozaliny.
-No tak.
Dzięki....
-Inna osoba
na twoim miejscu obsmarowała by mnie na wejściu i miałaby racje-dodał.
-Niby czemu?
-Bo
zachowywałem się w porządku.
Chwila ciszy.
Rozi
spojrzała w oczy chłopaka.
-Ty nie
jesteś taki.
-Co?-
odwrócił wzrok.
-W życiu
dotknęła cię jakaś tragedia. Czuję to- powiedziała –Jak nie chcesz nie
mów....-dodała
Chłopak
ciężko westchnął i spojrzał na nią
-Gdy byłem
mały podczas wojny straciłem rodziców. Byłem młody, nie miałem żadnej innej
rodziny. Nikt mnie nie chciał. Zaraz potem trafiłem do domu dziecka....-mówił
szybko i zrozumiale.
Rozi
spojrzała w jego oczy były smutne, przepełnione bólem i cierpieniem. Dziewczyna
położyła swoją rękę na jego ramieniu. Chłopak popatrzył na dziewczynę i lekko
się uśmiechnął.
Rozmawiali ze
sobą jeszcze około dwóch minut aż w końcu do Sali wszedł Josh. Jasnowłosy
widząc ich tylko uśmiechną się w stronę Rozi. Minutę później weszła Lily z
resztą drużyny. Na samym końcu wszedł trener z kobietą i mężczyzną.
-Witam!-
przywitał się –Przedstawiam wam naszą nową fizjoterapeutkę oraz naszego
technika. To jest Alice-wskazał na młodą kobietę o bladej cerze, długich bląd
włosach i piwnych oczach.- A to jest Steve- wskazał na postać o niskim wzroście
i siwych włosach
-No
cześć-przywitała się Alice.
-Hej-podała
jej rękę Rozi.
Gdy drużyna
przywitała się z nowymi członkami „załogi ”przystąpili do treningu.
-Dobrze ,a
więc teraz potrenujemy. A zapomniałbym-wyciągnął z kieszeni opaskę kapitana i
podszedł do Rozi.
-Rozi
oficjalnie zosta..- nie dokończył bo mu przerwała
-Trenerze
nie. Dołączyłam do drużyny jako ostatnia i nie zasługuję na to.-zaimponowała
Thomasowi
-Więc kogo
proponujesz?- zapytał
-Sinedda-o
dparła lekko ,a wszyscy popatrzyli na nią ze zdziwieniem
Rozi wzięła
od trenera opaskę kapitana i podeszła do ciemnowłosego który stał w osłupieniu.
-Proszę-na
dłoni miała opaskę kapitana
-Ale,ale
-jąkał się
-Nie gadaj,
bierz.- Zaśmiała się i nałożyła mu na ramię opaskę.
-Dzięki
-No dobra ,a
teraz do holo-trenera
Wszyscy
ustawili się na swoich pozycjach. Do walki o piłkę przystąpił Sinnedd, na
przeciwko niego stał Luur. Piłkę przejął ten drugi i pobiegł w stronę bramki,
lecz zaraz powstrzymał go Dereck(Derek) i podał piłkę do Sinedda. Ciemnowłosy
przebiegł przez pół boiska ,a gdy miał dobrą pozycję do strzału w ostatniej
chwili podał do Rozi, a dziewczyna strzeliła bramkę główną niczym Lewandowski.
W kolejnej walce o piłkę stanęła Rozi oraz Luur. Piłkę przejęła dziewczyna i od
razu podała do Sinedda. Jednak chłopaka przed polem karnym powstrzymał obrońca
drużyny Xenons. Po odebraniu piłki podał do Luura który strzelił ze środka
boiska. lecz na Joshu nie zrobiło to większego wrażenia i z łatwością złapał
piłkę. Jasnowłosy wznowił grę i podał do Lily. Dziewczyna popędziła z piłką
przez boisko, lecz nie na długo bo piłkę odebrał jej pomocnik Xenonsów.
Zawdonik z numerem 4 podał do Luura. Jaszczur popędził pod bramkę Jiras, nie
udało im się go powstrzymać i Luur strzelił efektywną bramkę. Rozi znów stanęła
w walce o piłkę ,niestety piłkę przejął jaszczur i bez większych problemów
ominął pomoc drużyny Jiras i popędził dalej ku obronie.
-Zatrzymajcie
go!- krzyknął zły trener
Szatynka nie
chciała pozwolić by wpadł kolejny gol, więc popędziła na pomoc obronie ,a gdy
była już dostatecznie blisko jaszczura wokół niej pojawił się jasnofioletowy
obłok (chmura).Napastniczka bez najmniejszego problemu odebrała mu piłkę i
niesiona przez „fioletową chmurkę” strzeliła niesamowitego gola. Trener
natychmiast przerwał trening.
-Alice co to
było?- zapytał patrząc niedowierzająco w ekran holo-komputera.
-To flux-
patrzyła nie dowierzając –To flux planety Thunder...
-Co to było?-
spytał zdumiony Sinedd(zarazem był zły)
-Trenerze co
to było?- zapytała Rozi.
-Droga
Rozalindo, ten flux to „Błysk” jest to dawno zaginiony flux planety Thunder-
popatrzył na nią.
-Czyli
odkryłam zaginionego fluxa?- Nie dowierzała
-Dokładnie ,a
skoro to ten flux istnieje popracujemy nad nim-uśmiechnął się.
-Dobrze.
-Na teraz to
koniec treningu. Spotykamy się na śniadaniu ,a o godzinie 17 na treningu-rzekł
trener.
Zawodnicy
wyszli z sali treningowej i udali się do swoich pokoi gdzie wzięli szybki
prysznic i przebrali się w strój codzienny. Rozi ubrała się w niebieskie rurki
, biały luźny T-Shirt oraz niebieskie trampki. Gdy już była ubrana poszła do
łazienki rozczesać i wyprostować włosy, gdy już to zrobiła położyła je na
ramionach i była gotowa. Wyglądała ładnie.
Dziewczyna
zeszła na śniadanie. Kiedy tylko weszła do jadalni rozmowy ucichły.
-Chyba mówią
o mnie-pomyślała ,ale specjalnie się tym nie przejęła.
Szatynka
usiadła na jedynym wolnym miejscu pomiędzy Sinneddem, a Joshem.
W jadalni
panowała cisza ,do czasu gdy rozbrzmiał dźwięk sms’a w telefonie Rozi. Dziewczyna
wyjęła z kieszeni telefon i spojrzała na ekran. Wiadomość otrzymała od
Stevensa:
„Hej Rozi!
Możemy się spotkać? Będę w twoim hotelu za godzinę. Pasuje?”- przeczytała treść
sms’a .
Szatynka
odpisała mu tylko ,że się zgadza i nie może się doczekać. Zjadła śniadanie i
udała się w stronę swojego pokoju. Około 10 minut przed umówioną godziną
spotkania ze Stevensem Rozi siedziała w swoim pokoju i czytała gazetę ,lecz do
pokoju zapukał Josh.
-Hej mogę
wejść?- zapytał.
-Ta
jasne-powiedziała niepewnie.
-No więc
słuchaj...Od początku mi się podobałaś i ja się w tobie zakochałem Rozi- mówił
powoli ,ale stanowczo
-Co?-
powiedziała zaskoczona
-Tak bo
widzisz...jesteś wspaniała....i chciałem....-nie dokańczając pocałował ją ,ale
do pokoju wszedł Stevens.
-Rozi?!-
krzyknął wściekły
Dziewczyna
oderwała się od
-Rozi?!- krzyknął wściekły
-Rozi?!- krzyknął wściekły
Dziewczyna
oderwała się od ust Josha i spuściła głowę.
-Nie wierzę
Rozi..To koniec! Nawet nic nie mów!- wrzasnął i wyszedł z pokoju.
Zielone oczy
Rozalindy wypełniły się łzami. Josh próbował przytulić szatynkę ,ale ona tylko
zrzuciła jego rękę. W tym czasie Sinedd spokojnie szedł korytarzem nagle na
horyzoncie zobaczył wściekłego Stevensa.
-Co ty tutaj
robisz?- zapytał
-Nie odzywaj
się!- wrzasnął i odszedł
Chłopak
postanowił to zignorować i ruszył ku swojemu pokojowi. Gdy zbliżał się ku
pokojowi Rozi usłyszał głośny płacz-była to szatynka. Ciemnowłosy postanowił
zobaczyć co się stało.
Zapukał. Gdy
usłyszał cichutkie „proszę” wszedł do pokoju. Na łóżku leżała skulona Rozi.
Chłopak zamknął drzwi i usiadł obok niej.
-Rozi...-dziewczyna
nie odpowiedziała. -Rozi popatrz na mnie-uniósł jej brodę.
-Stevens on,
on ze mną ze..ze ...zerwał –przytuliła się do niego i płakała tak strasznie
płakała
Ciemnowłosy
gładził ją po włosach.
-Wszystko
będzie dobrze Rozi zobaczysz....
Szatynka
mocniej się do niego przytuliła...
****
O to po długim czasie pojawił się 3 rozdział :)
Wiem ,że jest beznadziejny bo w całości pisany przeze mnie :D(Oczywiście Pati i jej interpunkcja i ortografia :) )
Dla mnie raczej słaby ten rozdział.Mało opisów bo nie było z nami naszej kochanej Keiszy :P
Ocenę zostawiam wam
I standardowo przepraszam za błędy i interpunkcje.
Do następnego rozdziału!
Pa:*
No ja znów nie mogę się wysłowić. ;D. Po prostu Z N A K O M I T Y roozdział ;D. Szczerzę mówiąc roozdział bardzo dobry, a nie słaby. Strasznie ciekawa treść i jeszce zmiana Sinedd'a... Podejrzane. A no i czekam na ciąg dalszy. ; D.
OdpowiedzUsuńTsa...skoro to jest podejrzane to co bd potem?:D
UsuńHehe, dzięki:*
No no no
OdpowiedzUsuńile zmian... I Jeszcze flux ;>
Sinedd... Super ^^
z 4 rozdziałem pomogę :) w końcu wakacje :D
:*
No jasne, ze pomożesz. To rozkaz. Zmiany zmianami, o to chodzi:P
UsuńThanks:D
super bardzo fajny rozdział.
OdpowiedzUsuńDzięki
UsuńBardzo ciekawa notka. Od razu przypadła mi do gustu ^^
OdpowiedzUsuńBądź pewna, ze będę odwiedzać Twego bloga, może rzadziej komentować (Za dużo blogów- za mało czasu).
Mogłabyś informować mnie o nowych notkach? http://5sezongalactikfootball.blogspot.com/
Z góry dzięki ^^ Pozdro!
My też tak mamy, za dużo blogów- za mało czasu. Dodać jeszcze pisanie swoich opowiadań. Będziemy(Agata będzie) Cię informować:D
UsuńI dziękuję:*
Połączyć szkołę z zabawą? Da się zrobić!
OdpowiedzUsuńW LA College wszystko jest możliwe!
Poznasz tu przyjaciół i nowe miłości. Możliwe, że będę one na całe życie.
Chodź na wykłady i zdobywaj wymarzone wykształcenie.
Jednak pamiętaj, że LA College jest tylko dla zdecydowanych.
Jeśli nie wiesz kim jesteś i kim chcesz być to niestety Ci podziękujemy.
Wyrusz na plażę, do kina, do centrum handlowego, a nawet do spożywczaka.
Los Angeles jest pełne ciekawych zakątków, wystarczy tylko chcieć je odkryć.
Dołącz do nas -> http://londonschoolgrupowy.blogspot.com